Wirusy nikomu nie kojarzą się z niczym dobrym. Unikamy ich i bronimy się przed nimi zarówno w życiu codziennym, jak i w świecie cyfrowym. Dlaczego zatem niektóre z nich z zachwytem przejmujemy od innych, chwalimy się ich posiadaniem i z chęcią podajemy je dalej? Przyjrzyjmy się, jak działa viral marketing.
Czym jest viral marketing?
Viral marketing (marketing wirusowy) to forma marketingu, która ma na celu dotarcie do jak największej liczby odbiorców przy niewielkim wkładzie twórcy. Głównym mechanizmem tej formy są odbiorcy, którzy stają się jej nośnikiem i za pomocą udostępnień sami rozpowszechniają danego im „wirusa”, czyli virala.
Sukces virali stał się możliwy dzięki powszechności mediów społecznościowych, w których każdy błyskawicznie może podzielić się z innymi, czymkolwiek zechce.
Skuteczna (darmowa) reklama
Użytkownicy z chęcią dzielą się treściami znalezionymi w Internecie, dzięki czemu nieświadomie stają się darmowymi nośnikami reklamy. Każde kolejne udostępnienie przyczynia się do coraz większej popularności informacji. Tym samym trafia ona do szerszej grupy odbiorców praktycznie za darmo!
Należy jednak pamiętać, że nie każda treść ma w sobie viralowy potencjał. Nikt nie zechce przekazać dalej informacji o nowym smaku kociej karmy – bynajmniej nie na taką skalę, na jaką liczymy. Jak w takim razie rozprzestrzenić naszego „wirusa”? Istnieje kilka zasad, które może nie od razu zagwarantują nam pewny sukces, ale z pewnością nas do niego przybliżą.
Tworzenie krótkich tekstów to podstawa!
Zapisz sobie to zdanie na kartce, a następnie ją wyrzuć i o nim zapomnij. Wielokrotnie powtarza się, że „nikt nie czyta długich treści”, dlatego uczymy się tworzyć krótko i konkretnie, by nie znudzić odbiorcy. Natomiast w tworzeniu wirusowych treści nieważne jest, w jaki sposób, lecz co komunikujemy.
Najważniejszy jest pomysł.
Jako viral świetnie sprawdziły się zarówno mem ze śmiesznym kotem, jak i dwugodzinny live z nakładania gumek na arbuza (poważnie). Wszystko zależy od tego, czy dana treść zaciekawi i poruszy naszego docelowego odbiorcę. Jeśli się uda, machina nakręci się dalej sama.
Emocje, emocje, emocje!
To właśnie uczucia odbiorcy decydują o tym, czy nasz viral rozprzestrzeni się w błyskawicznym tempie, czy na zawsze utknie w news feedzie między zdjęciem znajomej z podstawówki a ogłoszeniem o sprzedaży samochodu, słowem, zginie w otchłani zapomnienia.
Aby zatrzymać uwagę odbiorcy, należy zastanowić się, jakie treści wybiją się wśród nieskończonej masy informacji. Oczywiście są nimi te, które wywołują w nas jakąś reakcję. Najlepiej sprawdzają się treści pozytywne lub wnoszące praktyczną wartość, które wywołują zachwyt, zainteresowanie, zaskoczenie, wzruszenie, ale świetnie roznoszącą się emocją jest także… gniew. To właśnie on najczęściej popycha nas do impulsywnego podzielenia się swoimi uczuciami z innymi. Należy jednak uważać na smutek – treści na nim oparte potrafią wywołać silne reakcje, ale nie jest on czymś, czym z chęcią się podzielimy ze światem.
Nieprawdopodobne? A jednak!
Staraj się zaskoczyć swojego odbiorcę. Pokaż mu coś, co do tej pory uznawał za niemożliwe. Zachwyć go nieschematycznym zakończeniem historii, nieznaną ciekawostką, a może nawet do dobrze znanej dodaj zupełnie nowy element. Przewartościowuj wartości – niech to, co złe, stanie się dobre!
Tworzenie viralowych treści musi wychodzić poza wszelkie schematy. Warto pokazać inną perspektywę, łączyć ze sobą różne, nawet sprzeczne motywy, poddać w wątpliwość dotychczasową wiedzę odbiorcy lub wystawić ją na próbę. Nikogo nie zainteresuje to, o czym już doskonale wie, ani to, co oczywiste. Świat jest zbyt pełen informacji, by tracić czas na ten sam produkt, ubrany w inne opakowanie… no, chyba że mowa o kawie. 😊
Na tego typu zabiegi należy jednak uważać, ponieważ jeśli przesadzimy z kontrowersyjnością, możemy wywołać ogromne, jednak nie do końca pożądane zamieszanie.
Twórz tak, by ktoś inny mógł się tym pochwalić
Ludzie na swoich profilach udostępniają treści z wielu powodów, które najczęściej sprowadzają się do jednego – własnego ego.
Budowanie tożsamości
Nie zawsze motywacja ta jest jawna. Gdy udostępniamy na swojej tablicy śmiesznego mema, to nie dlatego, by ktoś inny mógł się z niego pośmiać, ale dlatego, by pokazać innym, że to właśnie my jesteśmy zabawni. Tak samo jest z piosenkami, artykułami, filmami… Za pomocą tych materiałów budujemy swój własny wizerunek w sieci. Na ich podstawie ludzie wnioskują to, co chcemy im o sobie zakomunikować, niekoniecznie mówiąc o tym wprost.
Pozorny altruizm
Tak samo jest z każdą inną informacją. Pomagamy, udostępniamy ważne informacje i ciekawostki, inspirujemy i motywujemy. Czy aby na pewno robimy to w trosce o innych użytkowników? Niekoniecznie.
Powody tych działań zakorzenione są nieco głębiej i myślę, że nie będzie wielkim zdziwieniem, jeśli znów wspomnę, że chodzi w tym wszystkim o nas samych. Jako istoty społeczne, chcemy przynależeć do jakiejś grupy i być w niej zauważalnymi. Poza tym – czy takie treści nie sprawiają, że wyglądamy dobrze w oczach innych?
Dlatego tworząc treści viralowe, zastanów się nad korzyściami, jakie wniosą one w życie odbiorcy. Za każdym razem zadaj sobie pytania:
W jaki sposób content zaprezentuje odbiorcę w oczach innych?
Czy jest ona przydatna dla niego i jego społeczności?
Czy może się z nią utożsamić?
Czy dzięki niej nawiąże kontakt z jakąś grupą?
Czy wywołuje silne emocje?
Jeśli na część z tych pytań udało się odpowiedzieć pozytywnie, oznacza to, że należysz do grupy 10% najlepszych copywriterów i śmiało możesz pochwalić się tym na swoim profilu!
No, może niekoniecznie te pytania pozwolą udowodnić taką tezę, ale z pewnością pomogą stworzyć skuteczny viral.
Wirusowe skutki uboczne
Dobrze przemyślany viral marketing sprawdzi się w każdej dziedzinie. Jest on tani, skuteczny, a inspiracje znaleźć można niemal wszędzie. Copywriterzy korzystający z tego rodzaju marketingu powinni jednak zachowywać szczególną ostrożność, ponieważ nie każda viralowa treść jest efektem dobrze wykonanej pracy.
Dobre treści rozchodzą się bardzo szybko, złe – błyskawicznie. Viralem stać się może każdy materiał, nie tylko ten celowo przez nas przygotowany. Dlatego uważajmy na to, co dodajemy, gdyż możemy stać się ofiarą naszego własnego narzędzia, a jak wiemy, nadszarpniętą opinię trudno jest odbudować.
Jak widać, nie potrzebujemy sławnych influencerów, żeby nasze treści okrążyły cały Internet. Wystarczy posiadać odrobinę wiedzy i dużo kreatywności. Czy virale są skuteczną formą marketingu? Zanim odpowiecie na to pytanie, przejrzycie swoje social media i zobaczcie, ile takich treści jest nieświadomie udostępnianych.
Źródła:
Bucki P., Viral. Jak zarażać ideami i tworzyć wirusowe treści, Wydawnictwo Naukowe PWN SA, Warszawa 2019
Jak za 1zł dotrzeć do milionów ludzi? O kreatywności w internecie | Jakub Biel | TEDxKatowice: https://www.youtube.com/watch?v=lSMlQnlv308&feature=youtu.be&fbclid=IwAR0ZWR-1O08neX32bczWp6AwNublF6g_quFGAmHM04gv4LdIlfu5WNOER3g
Comments